3 KOMENTARZE = ROZDZIAŁ 3
Stoję
przed swoim biurem. Klikam na swoim iPhonie szybkie
wybieranie. Dzwonię do Olivii Holt – według mojej szefowej –
przyszła była jej przełożona numer 1, numer 2 byłam ja. A czemu
byłam? Ponieważ zajmuje właśnie stanowisko Olivii. Nie szkoda mi
jej. Dla mnie to krok bliżej do awansu. Zawsze w czymś złym umiem
znaleźć pozytywne rozwiązanie. Co prawda pozytywne ono jest tylko
dla mnie. Słyszę pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci. Kobieto
odbierz ten cholerny telefon! –
pomyślałam wściekła.
- Halo ? Tu Oliviaaa Holt –
odezwała się zaspana dziewczyna
- Dzień dobry Olivio, a czemu
ty nie w pracy ? - pytam chłodnym głosem
- Kto mówi ? - pyta. Widać, że
biedna nie kontaktuje ze światem rzeczywistym.
- Koleżanka z pracy. A no
właśnie mam zadanie do wykonania dlatego dzwonię . - mówię
zwodzącym głosem
- Jakie? Koleżanko z pracy –
czy ona naprawdę nie wie z kim rozmawia ?
- Szefowa, kazała mi ciebie
zwolnić, więc jak byś mogła to przyjdź p...- przerwała mi
- Że jak to zwalnia mnie?! - o
nagle zaczęła kontaktować
- No tak, więc potem przyjdź
po swoje rzeczy, z łaski swojej. Bo inaczej wyrzucę je za drzwi
biura
- Aleee?!
- Narazie kochana –
rozłączyłam się. Te ostatnie słowa wypowiedziane przeze mnie z
zerowym współczuciem, a wręcz uśmiechem.
Wróciłam
zadowolona do biura. Lecz zaraz momentalnie mój humor się zmienił.
A co on tu jeszcze robi?-
zapytałam siebie w myślach widząc blondyna. Podeszłam do biurka.
Oparłam się o nie. Odchrząknęłam. Spojrzał mi w oczy. Jak już
mówiłam nic na mnie nie działa. Nawet tej jego brązowe oczka.
Serce z kamienia.
- Co ty tu jeszcze robisz? -
spytałam zbulwersowana
- Mówiła pani, że mogę tu
wypełnić tą kartkę, żeby oszczędzić czas. - odpowiedział.
Krew zaczęła gotować się we mnie ze wściekłości.
- NIE POWIEDZIAŁAM, ŻE W TYM
BIURZE! MOŻESZ TO ROBIĆ GDZIE CHCESZ W TYM BUDYNKU, ALE TU AKURAT
SIĘ PRACUJE! PIEPRZE ! NIEKTÓRZY LUDZIE SĄ TACY NIE ROZGARNIĘCI
UMYSŁOWO! - krzyknęłam po czym odwróciłam się plecami do
blondyna. Spojrzałam za okno.
- Jessica zaparz mi zieloną
herbatę! - wrzasnęłam
- Dobrze. - powiedziała szybko
przerażona i zniknęła w rekordowym czasie połowy sekundy.
Minęło
jeszcze parę chwil zanim się otrząsnęłam. Chyba
potrzebny mi psychiatra –
zawsze tak stwierdzam kiedy jestem …. yhhh... rozzłoszczona.
- To ja już pójdę. Formularz
zostawiam wypełniony na biurku – powiedział mężczyzna i wstał
z krzesła.
- I ty po tym ataku mojej furii
chcesz jeszcze tu pracować? - spytałam łagodnie, spokojnie nadal
wpatrując się w okno
- Tak. - odpowiedział krótko
Nic już nie mówiłam. Po
chwili usłyszałam tylko zamykające się drzwi od gabinetu.
Spojrzałam w dół na ludzi chodzących w tą i tamtą przy
wieżowcu. Po chwili spostrzegłam blondyna, który właśnie...
chwile temu stąd wyszedł. Nie wystraszył się ani nic. Dziwne.
Zawsze wszyscy się mnie boją. … Hmmm... ciekawy typ.
Pieprzyć
prace – stwierdziłam.
Musze go dogonić...
______________________________________________________
Hejka, wiem rozdział miał być jutro, ale ... dodaje dziś. A bo co ... mogę Ooo... Milena chce dogonić Ross'a . Ale po co tak naprawdę? Tego nie zdradzę. :D Liczę na komentarze :) Rozdział kolejny - w piątek, oczywiście jak będzie przynajmniej 3 komen.
Julia Lynch - Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńSiostro
OdpowiedzUsuńRozdział fajny
Tak
Fajny
Co jeszcze. ..
Że ty?
Wredna nie współczująca małpa?
Dopiero gdybyś przeszła mój kurs mogła byś się zacząć kwalifikować do miana wredne.
Pamiętaj!
Mnie nigdy nie pobijesz!
Poza tym to ja jestem tą wredna.
Ty to ta miła spokojna i nie rozgarnięta.
Dobra...
Pamiętaj wydrukować mi tekst.
I sama się go naucz.
nie przedłużam...
Idę dalej czytać książkę.
Do tej cholernej lekcji śpiewu.
Pozdrawiam cieplutko :*
ElimelGamePL aka Asia
Paula Paula - Bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuń