piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 2 - "Furia"

3 KOMENTARZE = ROZDZIAŁ 3

 
 
Stoję przed swoim biurem. Klikam na swoim iPhonie szybkie wybieranie. Dzwonię do Olivii Holt – według mojej szefowej – przyszła była jej przełożona numer 1, numer 2 byłam ja. A czemu byłam? Ponieważ zajmuje właśnie stanowisko Olivii. Nie szkoda mi jej. Dla mnie to krok bliżej do awansu. Zawsze w czymś złym umiem znaleźć pozytywne rozwiązanie. Co prawda pozytywne ono jest tylko dla mnie. Słyszę pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci. Kobieto odbierz ten cholerny telefon! – pomyślałam wściekła.

- Halo ? Tu Oliviaaa Holt – odezwała się zaspana dziewczyna

- Dzień dobry Olivio, a czemu ty nie w pracy ? - pytam chłodnym głosem

- Kto mówi ? - pyta. Widać, że biedna nie kontaktuje ze światem rzeczywistym.

- Koleżanka z pracy. A no właśnie mam zadanie do wykonania dlatego dzwonię . - mówię zwodzącym głosem

- Jakie? Koleżanko z pracy – czy ona naprawdę nie wie z kim rozmawia ?

- Szefowa, kazała mi ciebie zwolnić, więc jak byś mogła to przyjdź p...- przerwała mi

- Że jak to zwalnia mnie?! - o nagle zaczęła kontaktować

- No tak, więc potem przyjdź po swoje rzeczy, z łaski swojej. Bo inaczej wyrzucę je za drzwi biura

- Aleee?!

- Narazie kochana – rozłączyłam się. Te ostatnie słowa wypowiedziane przeze mnie z zerowym współczuciem, a wręcz uśmiechem.

Wróciłam zadowolona do biura. Lecz zaraz momentalnie mój humor się zmienił. A co on tu jeszcze robi?- zapytałam siebie w myślach widząc blondyna. Podeszłam do biurka. Oparłam się o nie. Odchrząknęłam. Spojrzał mi w oczy. Jak już mówiłam nic na mnie nie działa. Nawet tej jego brązowe oczka. Serce z kamienia.

- Co ty tu jeszcze robisz? - spytałam zbulwersowana

- Mówiła pani, że mogę tu wypełnić tą kartkę, żeby oszczędzić czas. - odpowiedział. Krew zaczęła gotować się we mnie ze wściekłości.

- NIE POWIEDZIAŁAM, ŻE W TYM BIURZE! MOŻESZ TO ROBIĆ GDZIE CHCESZ W TYM BUDYNKU, ALE TU AKURAT SIĘ PRACUJE! PIEPRZE ! NIEKTÓRZY LUDZIE SĄ TACY NIE ROZGARNIĘCI UMYSŁOWO! - krzyknęłam po czym odwróciłam się plecami do blondyna. Spojrzałam za okno.

- Jessica zaparz mi zieloną herbatę! - wrzasnęłam

- Dobrze. - powiedziała szybko przerażona i zniknęła w rekordowym czasie połowy sekundy.

Minęło jeszcze parę chwil zanim się otrząsnęłam. Chyba potrzebny mi psychiatra – zawsze tak stwierdzam kiedy jestem …. yhhh... rozzłoszczona.

- To ja już pójdę. Formularz zostawiam wypełniony na biurku – powiedział mężczyzna i wstał z krzesła.

- I ty po tym ataku mojej furii chcesz jeszcze tu pracować? - spytałam łagodnie, spokojnie nadal wpatrując się w okno

- Tak. - odpowiedział krótko

Nic już nie mówiłam. Po chwili usłyszałam tylko zamykające się drzwi od gabinetu. Spojrzałam w dół na ludzi chodzących w tą i tamtą przy wieżowcu. Po chwili spostrzegłam blondyna, który właśnie... chwile temu stąd wyszedł. Nie wystraszył się ani nic. Dziwne. Zawsze wszyscy się mnie boją. … Hmmm... ciekawy typ.

Pieprzyć prace – stwierdziłam. Musze go dogonić...
 
______________________________________________________
 
Hejka, wiem rozdział miał być jutro, ale ... dodaje dziś. A bo co ... mogę  Ooo... Milena chce dogonić Ross'a . Ale po co tak naprawdę? Tego nie zdradzę. :D Liczę na komentarze :) Rozdział kolejny - w piątek, oczywiście jak będzie przynajmniej 3 komen.
 

3 komentarze :

  1. Julia Lynch - Super rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Siostro
    Rozdział fajny
    Tak
    Fajny
    Co jeszcze. ..
    Że ty?
    Wredna nie współczująca małpa?
    Dopiero gdybyś przeszła mój kurs mogła byś się zacząć kwalifikować do miana wredne.
    Pamiętaj!
    Mnie nigdy nie pobijesz!
    Poza tym to ja jestem tą wredna.
    Ty to ta miła spokojna i nie rozgarnięta.
    Dobra...
    Pamiętaj wydrukować mi tekst.
    I sama się go naucz.
    nie przedłużam...
    Idę dalej czytać książkę.
    Do tej cholernej lekcji śpiewu.
    Pozdrawiam cieplutko :*
    ElimelGamePL aka Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. Paula Paula - Bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń