czwartek, 30 kwietnia 2015

One Shot 2 " Zapomniana, Niewidzialny "część 1

 
 
 

Siedzę sobie w parku pełnym kolorowych kwiatków, piszę coś w czerwonym, małym notesie. Coś o czym nikt nie może się dowiedzieć. Nikt. To straszne co się wydarzyło. Zbyt straszne aby cała ta historia ujrzała światło dzienne... Ale jest to też na tyle ważne, aby to zanotować.




Mija rok. Drugi. Trzeci. Czwarty... coś się wydarzyło. Zapisana kartka w notesie, ciągle istnieje. A notes leży w brązowym kartonie na strychu z napisem „Rzeczy naszej niezapomnianej Mileny”.



Mija rok kolejny... Ktoś tu jest. Szuka czegoś w kartonach, skrzyniach, pudełeczkach i koszykach. Przewraca to miejsce do góry nogami. Jest to siostra Mileny – Valeria.

- I co znalazłaś tą sukienkę Mileny ? - krzyczy mama z dołu

- Jeszcze nie. Tyle tu tych niepotrzebnych jej rupieci. Masakra. Po co w ogóle je trzymamy ? - mówi Valeria

- To pamiątki po siostrze. Powinno cię to obchodzić.

- Ona mnie nigdy nie obchodziła, nienawidziłam jej.

- Valeria! Nie mów tak! - krzyknęła ze łzami w oczach, co prawda ona tego nie widziała

Otwiera kolejny karton.

- Jest ta sukienka. Ale zakurzona i wygnieciona. - powiedziała



W tej samej chwili, kiedy Valeria wyjmowała sukienkę coś upadło na ziemię. Podniosła to. Był to czerwony notesik. Spojrzała na niego i pomyślała : To ten notes, którego nie pozwalała mi dotykać. Ciekawe co skrywają jego tajemnice? Kusiło ją aby zabrać notes ze sobą i go poczytać, ale także coś w myślach powtarzało – nie rób tego. Jednak zdecydowała się go wziąć. Chwyciła notesik i sukienkę, i zeszła na dół po schodkach. Zamknęła strych. Schowała go pod sukienką, aby mama nie zorientowała się, że go ma.

- Jaka śliczna ta błękitna sukienka. - powiedziała mama chcąc wziąć sukienkę do rąk.

- Yyyy... mamo ona jest strasznie brudna, lepiej abyś jej nie dotykała – zająkała się dziewczyna

- Weź przestać. - odpowiedziała i wyrwała jej sukienkę z rąk

W tej samej chwili czerwony notesik upadł po raz kolejny na ziemię.

- Czemu go zabrałaś ? - zapytała zawiedziona mama

Nic nie powiedziała. Spuściła w dół swoją głowę i wlepiała oczy w zeszyt.

- Czemu go zabrałaś ? - powtórzyła

Nadal nic.

Podniosła go z ziemi i momentalnie zaczęła płakać. Usiadła w salonie na kanapie. Valeria zniknęła jej z oczu. Zabrała tylko sukienkę i zamknęła się w swoim pokoju. Ona jako jedyna wiedziała co w nim było, ponieważ kiedyś go przeczytała. A potem tego żałowała i to mocno. To było nie stosowne i bezczelne z mojej strony, że kiedyś to przeczytałam – wspominała w myślach swoje dawne słowa, wylewając przy tym tone łez. Nie wierze, że to zrobiłam... jakby to Valeria przeczytała.... - myślała. Nadal mocno ściskała w dłoniach czerwony, zakurzony notesik, na który spadały jej łzy.





Był to kwiecień. Słońce świeciło wesoło. Na niebie nie było chmur. W parku pełnym kwiatów nie było nikogo... oprócz dziewczyny w błękitnej sukience i pastelowych balerinkach. Miała długie,proste brązowe włosy. Czerwone usta której były o tak intensywnym kolorze jak jej notesik, który trzymała w poranionych dłoniach. Siedziała na jednej z zielonych ławek. Sama. Smutna. Koło czerwonych i żółtych tulipanów. Coś pisała …

Jeszcze parę razy tam przychodziła. Potem … nagle zniknęła... i nikt już jej nie widział. Po pewnym czasie... wszyscy o niej zapomnieli. Oprócz jednej osoby na skale świata.

Nie była to jej matka. Jej przypominało się to tylko wtedy kiedy widziała notes, który doprowadzał ją do łez. A dokładnie słowa zapisane w nim. Najbardziej przywiązaną osobą do Zapomnianej Dziewczyny był Niewidzialny Chłopak. Tak naprawdę on... bo on był świadkiem wszystkiego co jest zapisane w „Czerwonym wspomnieniu”... gdyby to się nie stało... wszystko wyglądało by teraz inaczej. Jeden błąd, jedna sekunda, jedno miejsce. I to wszystko na oczach ich obojga … i nikogo innego.



Idę chodnikiem, powoli, nie spieszę się, bo niby gdzie... Nagle ktoś mnie popycha. Upadam uderzając głową o róg budynku. Chwilowo jestem zdezorientowany. Ale to już nie pierwszy raz. Codziennie ludzie nie zwracają na mnie uwagi. Dla wszystkich jestem Niewidzialny. Dla rodziny, przyjaciół, znajomych i nieznajomych... A to wszystko przez tą cholerną, jedną noc w której całe moje życie się zmieniło. I ta dziewczyna, Milena. Ciągle pamiętam jej krzyk. Czasem budzę się w nocy i nie mogę dalej spać. Ciekawe co się z nią teraz dzieje... Ciekawe czy ją ludzie też traktują teraz jak mnie... Muszę ją któregoś dnia odwiedzić …



Parę dni potem:

Dziś jest szary dzień. Pada deszcz. Jadę właśnie autobusem nr 267. Wysiadam na przystanku pod nazwą Filarowa. Idę prosto przez smutny park. Kiedyś było tu tak pięknie. Pełno kolorowych kwiatów. Teraz... wygląda jak opuszczona łąka. Zniszczona... -pomyślałem przechodząc koło zielonej ławki, jedynej takiej w tym parku. Reszta jest brązowa. To takie dziwne. Wszedłem na ulicę Kwiatową. Mijam co jakiś czas ludzi, lecz nikt nawet na mnie nie spojrzy. Oni wszyscy mnie unikają – znów ta myśl.



Stoję przy drzwiach. Pukam. Czekam i czekam. Nic. Czego innego mogłem się spodziewać? Jestem Niewidzialny – wspomniałem z żalem. Już miałem odejść od drzwi, kiedy nagle się otworzyły. Wyszła za nich jakaś starsza kobieta.

- Dzień dobry. A pan do kogo ? - spytała

Tak dawno nikt się do mnie nie odezwał. - rozkojarzyłem się, lecz po chwili wróciłem z powrotem na ziemię

- Dzień doby. Jestem Ross. Ross Lynch – poprawiłem się

- Jest może Milena? - dodałem

- Żadna Milena tu nie mieszka. Mieszkam tu od ponad pół roku, ale niestety nie mam adresu poprzednich właścicieli. - oznajmiła

- No cóż. To przepraszam. Do widzenia – odparłem zawiedziony

Szkoda tylko, że mi o tym nie powiedziała – pomyślałem nie zwracając już na kobietę uwagi.

Postanowiłem wrócić do domu i spróbować odnaleźć adres. Nie wiem w jaki sposób... ale spróbuję coś wymyślić.



Dom Niewidzialnego, godzina – około 18:00



Wszedłem do domu. Załamany... że jej nie spotkałem … To jest jedyna osoba która o mnie wie najwięcej, która mnie nie unika... widzi mnie... Usiadłem na krzesło. Pomyślałem : Gdzie ona może teraz mieszkać?! Przecież Los Angeles jest takie duże! Nigdy nie znajdę jej! A co dopiero jeśli wyprowadziła się z miasta! Mam wtedy do przeszukania cały świat! - zdenerwowałem się, a nie zdarza mi się to często.

Wstałem, zacząłem chodzić w tą i z powrotem. Z nieopamiętaniem! Poszedłem do swojego pokoju. Włączyłem komputer. Wpisałem w wyszukiwarkę Facebook . Pomyślałem … ale nie wszyscy ludzie mają FB … rozmyśliłem się i wpisałem Google … i znów pomyślałem … tak jej też nie znajdę – wkurzyłem się. Wyłączyłem laptopa i odłożyłem na biurko. Momentalnie padłem na łóżko. Musi być jakieś rozwiązanie aby ją odnaleźć... -zasnąłem



Kolejny dzień

Od rana o niczym innym nie myślę, jak o adresie i o dziewczynie. Na niczym nie mogę się skupić.

Po południu postanowiłem wyjść na miasto...

Szedłem ulicą S Hill St, przyglądając się gablotom jubilerskim ( ponieważ na tej ulicy są tylko zakłady jubilerskie). Gwałtownie zatrzymałem się przed jedną z nich gdy zobaczyłem prześliczny srebrny naszyjnik z małym brylancikem. W tej samej chwili wpadła na mnie jakaś dziewczyna. Miała na sobie prześliczną błękitną sukienkę i pastelowe balerinki, długie proste włosy i różowe usta. Ale chwila? Przecież to Milena. Kojarzę jej sukienkę i te buty... To niewiarygodne.

- Przepraszam – odpowiedziała, i już mała iść dalej kiedy ją złapałem za ramię i zatrzymałem

- Milena? - spytałem z niedowierzanie

- Nie, jestem Valeria, a to sukienka mojej siostry Mileny – powiedziała uprzejmie, choć widać było na jej twarzy złość kiedy wypowiadała imię dziewczyny.

- Skąd wiedziałaś, że poznałem ją po sukience? - pytałem zaskoczony jej odpowiedzią

- Po prostu widziałam, że na nią dziwnie patrzysz... a zresztą – powiedziała, i już miała dalej iść kiedy znów ją zatrzymałem.

- A gdzie ona jest ? - dalej zadawałem pytania

- To ty nie wiesz?

Pokręciłem głową na znak „nie”

- No więc... wiesz nie ma teraz czasu na odpowiadanie na pytania. Tu masz adres. Przyjdz kiedyś, a ci wszystko wyjaśnię – powiedziała nie chętnie i dała mi adres. Ciekawe, że dostałem adres od nieznajomej, ale cóż.. L.A jest tak duże, że bym jej tak nie znalazł.

- Dziękuje - odpowiedziałem, a brunetka zniknęła mi z oczu.

Chwilę jeszcze tak patrzyłem z niedowierzaniem raz na kartkę, raz na ulicę w stronę, w którą poszła Valeria.

Postanowiłem wejść do jubilera i kupić srebrny naszyjnik. Dam go wyjątkowej, niezapomnianej dziewczynie – pomyślałem



Tydzień później

Stoję przed drzwiami Niezapomnianej przeze mnie Dziewczyny. Naciskam dzwonek do drzwi. Po chwili ukazuje się w nich jakaś kobieta. Ma na sobie ciemnozieloną bluzkę, czarne spadnie i lekki makijaż.

-Dzień doby – mówi

To samo jej odpowiadam.

- Dostałem adres od jakiejś Valerii... - przerywa mi

- Aha

- Mówiła mi żebym tu przyszedł to mi wytłumaczy gdzie jest Milena... - znów mi przerwała

- Rozumiem, proszę wejdź … - powiedziała i westchnęła

Zaprowadziła mnie do salonu. Usiadłem na kanapie.

-Ładne mieszkanie. - powiedziałem do kobiety, która niosła szklankę z wodą

Uśmiechnęła się i podała mi napój.

- Proszę. To może ci się przydać. - powiedziała z przygnębioną miną

Przydać ? Szklanka wody ? Ale po co ? - pomyślałem, kiedy ona siadała koło mnie na kanapie.

- Jestem mamą Milena... - zaczęła - … chyba nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać … - ciągnęła dalej – Jak już chyba wiesz Valeria jest jej siostrą... jej akurat nie ma w domu więc... - mówiła - … ja ci powiem gdzie jest Milena.



Wstała na chwilę z sofy i podeszła do szafki. Otworzyła ją. Czegoś szukała... chwilę jej to zajęło zanim ją zamknęła. Wróciła do mnie z czerwonym notesem w ręku … Czerwony notes? Już to gdzieś kiedyś widziałem.. - przypomniało mi się jakieś dalekie zamazane wspomnienie.

Podała mi go. W tej samej chwili zakryła dłońmi swoją twarz...

- To ty jesteś tym chłopakiem, którego tam opisała..prawda? - zapytała cicho drżącym głosem.

Otworzyłem notes. To był jej notes. Pamiętam, jak go trzymała, wtedy... „Niezapomniana” - przeczytałem na jednej ze ostatnich stron

Odwróciłem kartkę „ Zapomniana”, pisało dużymi literami. Na kolejnej stronie „Bezlitosny, Niewidzialny... Moje życie wywróciło się do góry nogami … Wszystko jest bez celu, bez sensu... Czy może być jeszcze coś gorszego od tego dnia?” - wyczytałem



Otworzyłem na ostatniej stronie zeszytu …


Przepadłam w wodzie
Bo chciała cię odnaleźć w głębinach
Przepadłam w wodzie
Bo chciałam zapomnieć ...

Widziałeś to wszystko wcześniej...

Lecz za późno..
Moje życie zostało na lądzie...



Upuściłem szklankę z wodą. Momentalnie szkło rozprysło się po całej podłodze.

- Ona nie żyje? - spytałem z żalem – Prawda?

Kobieta spojrzała na mnie zapłakanymi, lśniącymi oczami przepełnionymi smutkiem.

Wszystko jasne – pomyślałem próbując zatamować łzy. Na rozbitą szklankę w tym momencie, nikt nie zwracał uwagi.

- Zatrzymaj ten notes u siebie... - powiedziała kobieta

- Ona tego chciała... - dodała

Zapadła cisza w całym mieszkaniu.

Półtora godziny później:

Idziemy wąską ścieżką. W niektórych miejscach palą się znicze, w niektórych nie. Na niektórych pomnikach stoją świeże śliczne kwiatki, na niektórych zwiędłe, zeschnięte.. na jeszcze innych... żadne.

Nagle kobieta zatrzymuje się przy jednym z grobów.

- To tu.. - mówi

Podchodzę, staję, wpatruje się w wyryty napis jej śmierci. „22.07.2014.r.” Załamała się psychiczne – pomyślałem. Czemu ją wtedy zostawiłem, kiedy mnie potrzebowała! – krzyczałem na siebie w myślach

- Ja będę już iść – powiedziała kobieta przecierając oczy chusteczką

- Oczywiście. Dziękuję. - odpowiedziałem

- Do widzenia – powiedziała i poszła.

Pogrążyłem się w samotnej ciszy. Postawiłem na grobie wazon z bukietem czerwonych i żółtych kwiatów. Usiadłem na ławkę, która stała obok. Wyjąłem z torby czerwony notes. Otworzyłem na jednej ze stron. Zacząłem czytać. Po chwili poczułem powiew wiatru. Czułem, czyjąś obecność.. jakby ktoś za mną stał... Czytałem dalej i nie zważałem na to. Lecz po chwili, poczułem dotyk na swojej dłoni. Bałem się odwrócić i spojrzeć za siebie. Nie miałem odwagi. Zagłębiłem się jeszcze bardziej w słowa zapisane w zeszycie. Ciągle jednak miałem przeczucie czyjejś obecności. Spojrzałem w lewo. Zobaczyłem dziewczynę siedzącą na ławce koło mnie. Wiatr bawił się jej długimi brązowymi włosami. Oczy miała brązowe, które w świetle słońca lśniły jak diamenty. Intensywnie czerwone usta w kolorze notesu. Ubrana w białą bluzeczkę i dżinsy. I te pastelowe balerinki. Uśmiechnęła się do mnie kiedy zauważyła, że na nią patrzę. Po chwili skrzywiła się.

- Nie poznajesz mnie? - posmutniała

Przyjrzałem jej się dokładnie.

- A tak w ogóle, to skąd to masz? - wskazała na czerwony notes

- Dostałem od mamy tej co tu leży w grobie. - odpowiedziałem

- Wiesz, że nie czyta się czyiś wpisów w pamiętniku?

Skąd ona wie, że to pamiętnik ? - zapytałem swoją podświadomość

- Kim jesteś ? - dłużej nie mogłem ciągnąć tej rozmowy bez poznania tożsamości dziewczyny

- Właścicielką tego oto czerwonego zeszytu. - powiedziała szatynka

- Jak to ? Przecież właścicielka zeszytu, jak mówiłem, nie żyje … - zdziwiłem się

- Naprawdę tak sądzisz? Uwierz, jak bym nie żyła to bym tu z tobą teraz nie rozmawiała... Przyjrzyj się..

Pokazała swoje blizny na dłoniach. Wyjęła zdjęcie z torebki i mi je wręczyła.

- Czy teraz wierzysz? - spytała

- Nie – oparłem krótko

- Co mam zrobić żebyś uwierzył, że Milena nie umarła? - spytała

- Powiedz coś co wiesz tylko ty i ja. - nie wierze, że się w to bawię, ale...

- Noc, która zmieniła naszą przyszłość... Niewidzialny – odparła

Tylko ona wiedziała, że jestem Niewidzialny, tylko ona wiedziała, że o tej nocy...

- Nie umiem uwierzyć, choć podałaś wystarczające dowody abym uwierzył … - odparłem

- To dlatego, że jestem Zapomniana i wszyscy wierzą, że umarłam... - odparła dziewczyna

- To niby to sam pomnik bez grobu ? - spytałem

- Tak... został tu postawiony gdyż moja mama wierzy, że utonęłam, ale i tak nikt nie ma mojego ciała i dowodów …

- Tak naprawdę tylko uciekłam z domu – szepnęła

- Wierzę... - stwierdziłem

- Zapomniana, Niewidzialny – zaśmiała się promiennie

- Tak – odparłem spoglądając na dziewczynę

- Miałem to ci to dać kiedy cię odnajdę … - wyjąłem z torby małe pudełeczko i podałem jej

- Dla mnie?

- Tak

- Jaki śliczny! - krzyknęła dziewczyna widząc srebrny naszyjnik.

Zauważyłem jej łzy w oczach, po chwili się na mnie rzuciła. Przytuliła mnie.

- Nie wiem kiedy ostatnio dostałam jaki kolwiek prezent od kogoś... - powiedziała wtulając się we mnie

- … Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię znalazłam – dopowiedziała …

- Też się ciesze. - powiedziałem po czym wstaliśmy z ławki i skierowaliśmy się w stronę wyjścia z cmentarza...
 
__________________________________________________________
Heja, i taka to oto niespodzianka. ONE SHOT!!! Do tego opowiadania będzie druga część w której wiele spraw się wyjaśni, bo w tym nie zostało wszystko wyjaśnione.... Ogólnie bardzo mi się podoba jego zakończenie... Choć kto wie jak tak naprawdę będzie w drugiej części! A właśnie kiedy kolejna część ? Tego jeszcze nie wiem. Liczę na komentarze :D

CZYTASZ - KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz