sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział jedenasty



Minęło 15 godzin po śmierci Mileny. Z mojej prośby nie odłączono jej jeszcze kroklówki i reszty tych skomplikowanych urządzeń. Nic nie jem, nie piję, nie mogę spać, ciągle o tym myślę. Jest 3 w nocy. Dotknęłem jej sinych, zimnych jak lód policzków, ponieważ te piękne rumieńce zabrała jej śmierć wraz z duchem. W sumie nie wiem, czemu to robię, nie panuję nad swoim ciałem i ruchami. Nagle wstałem z krzesła i poszedłem do łazienki, oparłem się rękami o zlew i spojrzałem na swoją niewyspaną, smutną twarz. Po chwili na mojej twarzy pojawiło się parę łez, wtedy spuściłem wzrok z lustra. Spojrzałem na swoje ręce, zaraz potem wyjęłem żyletkę z kieszeni w spodniach. Uda mi się. To mniej boli niż ból po stracie ukochanej osoby – pomyślałem. Przyłożyłem mocno żyletkę do ręki i zaczęłem wycinać na skórze serce. Po niedługiej chwili moja ręka obciekała czerwoną krwią. Wtedy usiadłem na podłodze, w kącie i rozpłakałem się i bólu nad ręką i nad moim złamanym, przez śmierć, sercem. Nie wiem już co bardziej bolało, dlatego aby to sprawdzić zawinęłem rękę w jakąś chustkę i wyszłem do sklepu po spirytus.


**************************Oczami Mileny************************

Gdzie ja, tak w ogóle jestem? - próbuje odpowiedzieć sobie na to pytanie, ale nie umiem. Nagle usłyszałam jakiś cichy głos. Nie umiałam go zrozumieć. Po chwili w oddali pojawiło się jakiś słabe świałto. Znów usłyszałam tą mowę, która brała się z nikąt. Powtarzała się jak echo. Postanowiłam pójść z głosem jakiejś zjawy, lecz zaczęłam błądzić, więc zdecydowałam się biec w stronę tego słabego światełka. Im byłam bliżej tym lepiej je widziałam. Kiedy dzieliły mnie dosłownie 2 metry od jasności, zamknęłam oczy, poczułam taką chęć do tego. Wtedy znalazłam się w jakimś dziwnym miejscu, wyglądał jak świat, ale wiedziałam, że ja umarłam. Widziałam jakąś salę z lustrami do ćwiczeń, nagle ktoś wszedł przez drzwi. To... to byłam ja... i ten dziwny blondyn. Czyli jednak go znam... Ale kto to jest?

*************************Oczami Ross'a***************************

Dobra, a teraz ze spirytusem do łazienki – powiedziałem do siebie w myślach. Stanęłem znów przed tą samą umywalką i próbowałem otworzyć butelkę, strasznie trzęsły mi się ręce. Kiedy to już mi się udało, w mojej głowie pojawiła się myśl: Od teraz będę żył bólem, po czym zaczęłem wylewać spirytus na moją ranę od żyletki. Cierpiałem strasznie, nie umiałem tego wytrzymać po czym upadłem na kolana. Po dłuższeg chwili poczułem małą ulgę. Wstałem po czym udałem się do pokoju w którym było ciało Mileny. Usiadłem na krzesło i dotknęłem jej dłoni, swoją zbolałą z cierpienia i tęsknoty...

*************************Oczami Mileny**************************

Zaczęłam uważnie przyglądać się wszystkiemu, co działo się na sali. Widziałam , że tańczyłam z chłopakiem, ale nic poza tym. W tej samej chwili poczułam ogromny ból głowy i upadłam na kolana. Nie wiedziałam do końca jak to możliwe, ponieważ ja jestem duchem i nie mam uczuć. Zamknęłam oczy, nagle wtedy przypomniałam sobie wszystkie wspomnie i przeżycia, odzyskałam pamięć. Widziałam w moich myślach wszystko co się zdarzyło, a najważniejsze, że wiedziałam wreście kim jest ten blondyn. Jak ja mogłam go niepamiętać. - powiedziałam, lecz wiedziałam, że i tak nikt mnie nie słyszy. Wiedziałam też, że jestem w mojej przeszłości. Ross! - wykrzyczałam po czym próbowałam się rozpłakać, ale nie mogłam.

************************Oczami Ross'a****************************

Nagle usłyszałem otwierające się drzwi do pokoju. Wszedł lekarz.

- Mój drogi – zaczął co niezbyt dobrze zabrzmiało

- Musisz zrozumieć, że ona nie żyje już od jakiś 20 godzin. Musisz się z tym pogodzić.

- Ja wierze, że żyje. - odpowiedziałem

- Żyje, ale na tym drugim świecie.

- Nie. - odpowiedziałem tak, aby nie usłyszał tego lekarz

- Posłuchaj mnie. Za 4 godziny przyjde tu z księdzem i ustalicie sobie date pogrzebu. Nie ma co na trupa marnować kroplówki i sprzętu który i tak nic jej nie daje – odpowiedział po czym wyszedł

Strasznie mnie ta rozmowa rozzłościła.

Minęły 2 godziny i wiedziałem, że już wszystko stracone.

- Ja nie umiem bez ciebie żyć . - powiedział do „mnie”

************************Oczami Mileny***************************

Jestem tu przypadkiem. - pomyślałam uspokajająć się. To nie możliwe, abym umarła przez to, że upadłam na ziemi i straciłam pamięć. Wtedy pojawiła się w sami jakaś postać. Zauważyłam, że „ja” tańcząca z Ross'em tego nie zauważyli. To musi być jakiś duch. Podeszłam bliżej. Trzymał w ręce małą białą świeczkę oraz usłyszałam jak cicho mówił :

- Choć, choć.

Zatrzymałam się. A jeśli on nabierze mnie do nieba? Albo przed sąd? Wtedy nigdy się z tamtąd nie wydostane. - pomyślałam. Lecz duch powtórzył. „Choć, choć” . Jednak nie umiałam się oprzeć pokusie, zaczęłam biec w stronę nieznanej zjawy, niewidząc co się ze mną stanie. Po chwili przenikłam przez postać i znalazłam się jakby, w jakimś portalu. Wszystko wokół było białe.

***********************Oczami Ross'a*****************************

Widać tak miało być. -myślałem. Za pół godziny miało być już po wszystkim. Czas tak szybko mija. Czasem zaprzeczałem w swoich myślach, czasem myślałem nad tym co robi teraz moja ukochana. Ciągle trzymałem ją za ręke. Znów nad sobą nie umiałem zapanować. Moje myśli chodziły po różnych drogach. Wtedy poczujem, że muszę to zrobić. Pochyliłem się nad martwymi, chłodnymi ustami Mileny. Potem dotkęłem jej warg swoimi składając jej pocałunek, prawdopodobnie ostatni. Przez chwile wpatrywałem się w twarz dziewczyny, czekając jakby zaraz miał się stać cud. Niestety nie nastał. Wstałem w krzesła ocierając łzy. Nie chciałem patrzeć na to jak zaraz będą mi ją zabierać. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do małej kawiarenki na dole.
 
__________________________________________________________
Hejka, i jak? Podoba wam się. Nie martwicie się o główną bohaterkę i Ross'a. To jeszcze nie koniec.
A teraz komentujcie, bo to dla mnie motywacja. Im więcej będzie pozytywnych komentarzy tym szybciej możecie spodziewać się next'a.
CZYTASZ - KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ

1 komentarz :

  1. Ania Fanka

    Piszesz całkiem spoko ;)
    Szkoda, że dopiero teraz jestem na tym blogu! 

    OdpowiedzUsuń