Moje
oczy nadal były pełne łez. Płakałam jak małe dziecko. Nie
rozumiałam jednak nadal mojej reakcji, czułam się jakbym była nie
trzeźwa i nie wiedziała co tak naprawdę robię i czuje. Ross nadal
siedział za drzwiami. Słyszałam jak sam mówi coś do siebie po
cichu. Na chwilę się uspokoiłam i postanowiłam podsłuchać co
mówi Ross.
-
I have made that... I love … No... I has been lost … Yes ? … -
powtarzał...
Co
prawda nie wiele zrozumiałam z tego, ale zrozumiałam najważniejsze
z wypowiedzianych na wiatr słów do siebie ”I love, No, Yes”.
Niby chciałam jego miłości, ale teraz się jej boje. Nigdy nie
byłam w związku. Jest to dla mnie jakby uczucie obce. Głowa
zaczęła mnie boleć więc postanowiłam pójść spać. Otworzyłam
delikatnie klamkę od drzwi. Zobaczyłam Ross'a, oczy jego były
pełne smutku, a po chwili pojawiła się na jego policzku łza.
Przeszłam obok niego. Weszłam do łazienki, zamknęłam drzwi.
Oparłam swoje ręce o blat. Spojrzałam w lustro, znów zaczęłam
płakać. Ross w tym czasie zszedł schodami na dół, poszedł do
pokoju gościnnego gdzie spał. Zamknął drzwi...
Tej
nocy nie mogłam zasnąć, w sumie to nie tylko ja... Była druga w
nocy.
Usiadłam
na łóżku. Zaczęłam zastanawiać się nad problemem, a
dokładniej, co ja zrobiłam i do czego prze zemnie doszło.
Analizowałam swoje myśli po kolei. Chciałam, żeby były jak
najmniej neutralne.
Ross
w tym czasie zastanawiał się gdzie popełnił błąd. Nie mógł
już wytrzymać w tej ciszy i smutku. Chciał jak najszybciej
rozstrzygnąć sprawę. Chciał żeby znów było dobrze, między
nami. Nie chciał też czekać do rana. Z myślą, że nie śpię
postanowił zakraść się do mojego pokoju by porozmawiać. Wyszedł
po cichu z pokoju. Wszedł na schody, udało mu się
przejść, i nie zrobić hałasu. Teraz najtrudniejsza część. Musiał iść tak aby też
nikt go nie zobaczył. Po jego lewej stronie był pokój mojej
siostry a obok moich rodziców. Centralnie na wprost. On musiał iść
w prawo, korytarzem. Zrobił pierwszy krok. Potem drugi i trzeci. Już
chciał zrobić kolejny kiedy to ja zorientowałam się, że ktoś
jest na korytarzu. Pomyślałam że to mama albo tata więc położyłam
się do łóżka i zaczęłam udawać że śpię. Ross po chwili już
był w moim pokoju. Spojrzał na mnie jednocześnie siadając na
łóżko. Poczułam wtedy, że ktoś oprócz mnie jest w tym pokoju.
Przestraszyłam się, bałam się też otworzyć oczy. Po chwili poczułam dotknięcie, to Ross dotykał moje włosy. Wtedy otworzyłam
oczy. Zobaczyłam Ross'a który siedział na moim łóżku. Trzymał
telefon w ręce, na ekranie było napisane „ Chce z tobą
porozmawiać”. W świetle wyświetlacza telefonu zauważyłam łzę
w jego oku. Nagle z jakiegoś powodu i mi spłynęła łza po
policzku. Oboje patrzyliśmy w inne strony. Lecz po krótkiej chwili,
jakbyśmy czytali sobie w myślach, przytuliliśmy się. Potem
zaczęliśmy rozmawiać.
-
Wiesz, ja się w tobie zakochałem, tylko... ty mi nie pozwalasz,
żebym mógł cię kochać... - próbował coś wytłumaczyć Ross
Nie
wiedziałam jak to skomentować. To takie trudne. A szczególnie o
prawie trzeciej w nocy.
-
Kocha... - przerwałam
-
Lubię cię, nie chce stracić naszej przyjaźni. - poprawiłam się
-
Ale zrozum, nas więcej łączy, ten układ nie przetrwa długo... to
coś głębszego, zresztą sama wiesz najlepiej. - powiedział Ross
-
Zrobiłbym dla ciebie wszystko, nawet jakby trzeba było, oddał
życie. - dopowiedział
Chwila
ciszy. Po czym zmienił temat.
-
Ale między nami już dobrze? - spytał
-
Tak. - powiedziałam krótko nadal zamyślona jeszcze nad
wcześniejszymi słowami Ross'a
Spojrzał
mi głęboko w oczy, po czym dodał, że idzie do pokoju spać. Lekko
się uśmiechnęłam. Przykryłam się kołdrą. Zasnęłam.
Była
sobota, godzina około 11. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam Ross'a
siedzącego przy moim biurku. Widziałam że, trzymał długopis w
ręce i coś tam pisze. Był zamyślony. Po cichu wstałam z łóżka
i podeszłam do niego. Nawet tego nie zauważył. Jedynie co zdążyłam
przeczytać z jego kartki na której pisał coś, to słowa „ Love, You and Me” . Gdy zorientował się,
że stoję za nim zasłonił kartkę. Odwrócił się do mnie i
uśmiechnął się. Usiadłam mu na kolana i przytuliłam się do
niego. Wtedy zaczął coś pisać na tłumaczu.
-
Dziś wieczorem gdzieś pójdziemy. - napisał Ross
-
A gdzie? - wzięłam jego telefon i napisałam
-
Zobaczysz. Tylko ładnie się ubierz. - dodał i uśmiechnął się
Jestem
ciekawa co Ross zaplanował...
______________________________________Co prawda nie było 6 kometnarzy tylko 2, ale dodaje bo wiem, że jest parę osób które to czytają, a nie komentują :)
KOMETUJESZ - MOTYWUJESZ
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz