niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział pierwszy

Dźwięk budzika obudził mnie. Zaspana usiadłam na łóżko, spojrzałam na zegarek, była 8:00. Nie zdziwiła mnie ta godzina. Siedziałam tak sobie i marzyłam, myślałam o Ross'ie. Po chwili jednak uświadomiłam coś sobie, przecież zaspałam. Wakacje się skończyły, dziś jest pierwszy dzień szkoły ! Szybko wstałam i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia, ale i tak nie miałam po co się spieszyć, bo autobus miałam dopiero o 8:50. Wyszłam z domu i poszłam na przystanek. Po drodze mijałam ludzi. Wszyscy się na mnie patrzyli, niektórzy cicho śmiali. Dotarłam do przystanku. Wtedy zaczął padać deszcz. Oczywiście nie wzięłam ze sobą parasolki. Stałam tak i mokłam dopóki nie wsiadłam do autobusu.

W autobusie było strasznie tłoczno. Stanęłam przy oknie i wpatrywałam się w nie. Chwilę potem spojrzałam w głąb autobusu. Moją uwagą przykuł wysoki blondyn, który stała tyłem do mnie. Od razu pojawiła mi się myśl, „Czy to nie jest przypadkiem Ross”. Jak zwykle lekko zwariowałam, ale zaraz przypomniało mi się „To nie jest w ogóle możliwe on mieszka przecież w Los Angeles, dlaczego niby miałby tu być i jechać autobusem”.
Zanim się obejrzałam wysiadałam już z autobusu. Zaczęłam biec, była 9:30 , chciałam zdążyć na trzecią lekcje, lekcje angielskiego.

Wbiegłam do szkoły, była wtedy przerwa. Szybkim krokiem zaczęłam zmierzać do sali, gdzie miałam lekcje. Weszłam po schodach na drugie piętro. Wszyscy dookoła mnie się śmiali, nadal nie wiedziałam dlaczego. Podeszłam do mojej klasy, która stała już pod klasą gdzie miała odbyć się lekcja. Wtedy też przybiegła do mnie moja przyjaciółka Natalia.

- Cześć, czemu cię nie było na pierwszej i drugiej lekcji ? – spytała

- Zaspałam – powiedziałam krótko

- A, Czemu masz na sobie swój szlafrok w króliczki? - zadała kolejne pytanie śmiejąc się

Uśmiechnęłam się do niej i szybko zdjęłam szlafrok.

************

Nawet go nie zauważyłam, pewnie pomyliłam go z kurtką. To dlatego wszyscy się ze mnie śmiali.

************

Zadzwonił dzwonek na lekcje. Wszyscy weszliśmy do klasy. Zajęliśmy miejsca, i rozpakowaliśmy książki. Pan od angielskiego zaczął coś tam tłumaczyć tyle że ja odpłynęłam za daleko, oczywiście z myślami o Ross'ie.

Myślałam nad moim planem, który przyszedł mi we śnie by dowiedzieć się czy Ross jest wart jeszcze mojej miłości. Wtedy ktoś z klasy czytała tekst w książce. Usłyszałam słowo „Ross”. Wtedy obudziłam się ze swoich myśli. Nie było to zwykłe „obudzenie się”

- Co Ross?! - krzyknęłam na całą klasę

Wszyscy zamarli w ciszy lecz po chwili zaczęli się śmiać.

Przez wszystkie pozostałe lekcje chodziłam z głową w chmurach, dopóki nie wróciłam do domu.

Od razu pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i włączyłam laptopa. Zaczęłam pisać list do Ross'a. To był właśnie mój plan. Tylko czy zadziała...
















 ----------------------------------------
Mam nadzieje, że się podoba.:)  Wiem, że trochę jest inaczej niż miało być ( PROLOG), ale rozdział pierwszy to taki jakby drugi, bardziej rozwinięty wstęp do tego co się wydarzy. :)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ :)

1 komentarz :