piątek, 29 maja 2015

Rozdział 7 "To ty o niczym nie wiesz?"

MINIMUM 3 KOMENTARZE ----> ROZDZIAŁ 8

Rozdział dedykuje mojej sis - Asi!
 
 



- Zawołajcie lekarza ! - krzyczy pielęgniarka otwierając drzwi

- Co się dzieje ?! - pyta przerażony zachowaniem kobiety, lekarz

- Ona gada przez sen – mówi w skrócie

- I po to mnie tu zawołałaś ?

- No...
 



- Ja go nie kocham! - zaszlochałam

- Dobra masz racje. To dziwne. - mówi zdziwiony lekarz moim zachowaniem

- Halo ! - krzyczy, stojąc koło mojego łóżka

- Nie!!! - krzyknęłam i otworzyłam swoje przerażone, wielkie oczy.

Co się ze mną dzieje ?! - pytam się w myślach. Widzę, że wylądowałam w szpitalu. - westchnęłam, trochę znudzona tym miejscem. Ostatnio byłam tu tak z miesiąc temu. Tak, oparzyłam się przez Jessice, której „nie chcąco” wylała się moja herbata na biurko, przy którym, akurat pracowałam! Ahh … nie miłe wspomnienie.

- Zostanie tu pani z … 5 dni. - powiedziała pielęgniarka, która właśnie wychodziła wraz z lekarzem, którzy przed chwilą skończyli mi robić badania

- Że niby 5 dni ?!Pani żartuje? Ale ja przecież pracuje w banku! Będę mieć okropne zaległości ! - krzyknęłam

- Szybciej pani stąd nie wypuścimy nawet jeśli by nas błagała na kolanach.


***********************Oczami Jessic'i*************************


Gdzie ona się podziewa? Powinna tu być półtora godziny temu. Nigdy się nie spóźnia. A na pewno nie aż tyle. To dziwne. Zaraz do niej chyba zadzwonię. Może coś się stało?

- Po sygnale zostaw wiadomość. Piiii... - odzywa się sekretarka

Nie odbiera...

- Ellen, wiesz może co się dzieje z Mileną? - pytam recepcjonistki z nadzieją, że wie coś na ten temat.

- A co? Jeszcze jej nie ma? - pyta zdziwiona

Czyli nic nie wie...

Ciekawe...


*********************Oczami Ross'a*************************


Wbiegam do szklanego budynku. Tak, mieści się w nim Bank of America Center. Od razu przy biurku recepcji zauważam tą... no... asystentkę Mileny.. właśnie. Podchodzę do niej.

- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - pyta dziewczyna, na jej twarzy pojawia się rumieniec... Pamięta mnie... oj pamięta.

- Przyszedłem przynieść rzeczy Mileny do biura, bo pozwolili zabrać je z auta. - powiedziałem i machnąłem ręką aby nic nie mówiła

Zdziwił mnie jednak jej wyraz twarzy.

- Aleee... jak to pozwolili je zabrać z jej auta? - była zdezorientowana

- To pani o niczym nie wie? - spytałem zaskoczony tym pytaniem

- Nie. - wahała się

- Pani Milena miała wypadek samochodowy. Dokładniej, to ona go spowodowała według złożonych zeznań drugiej osoby z którą się zderzyła... niestety nie wiem, kto to był …

Dziewczyna zamarła. Nie odezwała się ani słowem. Wykrztusiła tylko z siebie jedno słowo..

- Boże...

_________________________________________________________
 
Hejka, co tam ? Nie było 3 komentarzy, wiem, ale dodałam rozdział specjalnie dla mojej sis! Ale tym razem już nie odpuszczę. Mam ostatnio taki brak weny... Jak zaczynam pisać to wszystko jest takie przygnębiające... Próbuje odzyskać radość aby pisać zaczęty już przez mnie rozdział 8, bo... nie będę spojlerować ! :D Konkurs został zakończony... z racji, że niestety zgłosiły się dwie osoby, a dostałam 1 prace ... zresztą jutro napiszę notatkę co z konkursem. To tyle ode mnie .. Milaa
 
CZYTASZ - KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ

4 komentarze :