sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział szesnasty" KONIEC? "

Od teraz szantaże !!!

Nowa historii lub ciąg dalszy(bo kto wie)

3 KOMENTARZE!

 
 

*********************************Oczami Mileny*************************



-Ręce do góry! – usłyszałam głos na sobą. Podniosłam ręce. Odwróciłam głowę. Spojrzałam na mężczyznę trzymającego broń. Policja. No nie. Wstałam z ziemi. Ukratkiem spojrzałam na lustro wiszące na ścianie. Chwile się wahałam ale, spojrzałam na nie i zobaczyłam w nim swoją twarz – rozmazany, czarny tusz pod oczami, krew na ustach. Tylko skąd ta krew?

Policjant szybko założył mi na ręce kajdaniki. W tej chwili w pomieszczeniu pojawiło się jeszcze kilku takich . Zadawano mi tysiące trudnych pytań,, ale ja … na nie, nie odpowiadałam. Tak naprawdę odpowiedzi były proste i łatwe, ale wypowiedzenie tych słów było … nie osiągalne. „Zabiłam go” „Ratujcie Ross'a!!!” - tylko o tych zwrotach myślałam. Zaczęłam płakać. Wszyscy zwrócili na mnie uwagę. To co tam się działo, działo się tak szybko. Porozrzucane kartki na podłodze, różne dokumenty, a wśród nich dwa nie żywe ciała. Straciłam wszystko. I go, i siebie. Ja razem z nimi umarłam. Nie wszystko poszło po naszej myśli, bo życie to nie bajka, a marzenia... nie zawsze się spełniają. Zbyt wiele zaryzykowałam w tej grze, zbyt wiele też w niej straciłam. Przegrałam ją. Z mych ust właśnie wydobyły się dwa niechciane słowa :

- Kocham go...

- Kogo ? - Zapytała policja

- Zbyt wiele straciłam... - mówiłam

- Co? - nie zrozumieli

- Zaryzykowałam życie dla głupoty...

- … mówiłam że to wszystko jest takie szalone...

- … ale on tego nie zrozumiał …

- … Zabiłam go! - wykrzyczałam z płaczem

- Zabrać ją na komisariat – powiedziała policja

- NIE!!! Chce z nim tu zostać. Zabijcie mnie! Chce z nim umrzeć! Chce z nim na tej podłodze ...! Strzelajcie! - krzyczałam jak szalona kiedy mnie próbowano siłą zabrać

- Nieeeeeee!!! - upadłam na kolana

- Zabijcie mnie! - krzyczałam

Po paru takich akcjach straciłam siły, nie mogłam już dalej z nimi walczyć. Spojrzałam ostatni raz na Ross'a. Nie ma już odwrotu. Zapamiętam go na zawsze....



Parę miesięcy potem



...Nie rozumiem już sensu, życia bez niego.” Siedzę właśnie na krześle w bardzo szarym miejscu. Jest tu tak ciemno, ale zarazem i jasno. Może mi się to tylko wydaje. Moje serce jest takie ciemne, zimne... Piszę coś na kartce papieru. Świat za kratami doprowadzam mnie do szaleństwa. Jestem sama. Straciłam też i go. Codziennie się modle... bo co mogę innego robić... mam za dużo czasu. Choć wiem że te życie … jest dla mnie stracone. Wyrzuty sumienia zostaną we mnie na zawsze … a go już nigdy nie zobacze... To już koniec? Prawda? Chyba? Nie wie tego nikt...

_______________________________
No hej. Czyżby koniec historii ? Na to wygląda. Choć kto wie ?

CZYTASZ - KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ!



2 komentarze :